To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Koszmary Senne - Senne Koszmary Kejko

Kejko - 10 Czerwiec 2013, 04:44
Temat postu: Senne Koszmary Kejko
Wszystko zaczęło się od wizyty kapelusznika w domu rodzinnym Kejko. Wtedy jeszcze dom tętnił życiem , czarnowłosa kotka miała zaledwie siedem lat. Błękitna sukienka zdobiona czarnymi wstążeczkami nie należała do specjalnie wygodnych, jednak mały Dachowiec został zmuszony do ubrania jej… matka Kejko zawsze lubiła stroić swoje córki , kiedy spodziewała się gości. Mika miała teraz 13 lat , często kłóciła się z matką , zdaje się że przeżywała właśnie okres swego młodzieńczego buntu. Wróćmy jednak do Pana Kapelusznika bo to przez niego wszystko się zaczęło. A dokładniej od historii jaką zechciał opowiedzieć dwóm młodym kotką . Opowiedział im o pewnym miejscu w ludzkim świecie, a konkretnie o tajemniczym labiryncie znajdującym się w ogrodach Rozalii . Kapelusznik zdradził kotkom sekret ,o którym niewielu wiedziało. Podobno w sercu labiryntu znajdywał się skarb, nikt nie wiedział co tak naprawdę skrywał ,jednak podobno ten kto go zdobędzie będzie w stanie zrealizować najskrytsze ze swych marzeń. Zarówno Kejko jak i Mika z przejęciem słuchały wypowiedzi kapelusznika. Wspominał on też o fakcie ,że wielu śmiałków nie powróciło po tym jak postanowiło wybrać się do labiryntu. Po upływie paru godzin Kapelusznik uznał ,że czas jego wizyty dobiegł końca i udał się w stronę wyjścia. Zanim jednak odszedł ściągnął swe fantazyjne nakrycie głowy i wyciągnął z niego skrawek starego papieru , zwiniętego w zwój i wręczył go bez słowa starszej kotce. Zaraz po tym zniknął za drzwiami uśmiechając się tajemniczo. Czym okazał się tajemniczy zwój? Było to nic innego jak mapa z drogą do labiryntu jak i wskazówkami mającymi pomóc w odnalezieniu skarbu! Ten niecodzienny podarek sprawił ,że jeszcze tej samej nocy Mika i Kejko wymknęły się z domu pod nieobecność swych rodziców. Mika znała przejścia prowadzące do świata ludzi, a z mapą od kapelusznika dotarcie do labiryntu nie było trudne nawet dla dwójki młodych dachowców.
Labirynt był ogromny tworzyły go kręte ścieżki ,które rozdzielały ściany z wysokiego żywopłotu. Jako ,że była już noc to ludzie nie kręcili się w tej okolicy, niestety co innego ciekawskie siostry. Kiedy już młode dachowce dotarły do wejścia prowadzącego w głąb labiryntu , którego strzegły lwy wycięte z żywopłotu ,Kejko zawahała się… zacisnęła dłoń na rękawie bluzy siostry i zatrzymała się.
-Mika….. ja się trochę boję…. A co będzie jak się zgubimy… .
-Teraz Cię strach obleciał ? Nie martw się mamy przecież mapę , z resztą zapomniałaś o skarbie?
-Niee… ja chce go znaleźć…
-No właśnie, więc chodź.
Mika pociągnęła za sobą siedmioletnią siostrę i razem zniknęły gdzieś miedzy krętymi korytarzami labiryntu. Minęło już sporo czasu jak kotki błądziły po labiryncie , kierując się wskazówkami z mapy , którą dał im Kapelusznik. Kejko w końcu zatrzymała się i usiadła na podłodze, przyglądając się siostrze z wymalowaną w spojrzeniu pretensją.
-Mika… jestem zmęczona , chce już do domu…
Jasnowłosa kotka nie zwróciła uwagi na narzekania siostry i skupiła się na analizowaniu mapy, w tym czasie mała Kejko zaczęła rysować paznokciem po ziemi.
-Nie.. musimy być już blisko… za tym zakrętem powinno już….
Nie skończyła zdania i ruszyła w dalszą drogę, kiedy młodsza kotka zorientowała się że została sama , zerwała się z ziemi i pobiegła za siostrą.
-Mika czekaj na mnie !
Nagle Kejko potknęła się o jeden z korzeni wystających z ziemi , w efekcie czego upadła. Szybko jednak wróciła do pionu i pobiegła chcąc dogonić siostrę, jednak kiedy znalazła się za zakrętem Miki nie było.. za to droga zaczęła się rozwidlać… . Małą kotkę zaczęła ogarniać panika… to jej siostra miała mapę. No i gdzie ona jest ,? Czemu nie zaczekała… ?.
-Mika…
Mruknęła tylko cicho a w kącikach błękitnych oczu zaczęły kłębić się łzy. Niespodziewanie upiorną ciszę jaka teraz tu panowała przerwał donośny dziewczęcy krzyk. To jeszcze bardziej przeraziło Kejko, gdyż był to krzyk jej starszej siostry.
-Mika! Gdzie jesteś ! Co się stało !
Bała się jednak wbiegła w jeden z korytarzy, w ten z którego najwyraźniej dało się słyszeć krzyk... .

Anonymous - 17 Czerwiec 2013, 00:06

Nigdy nie może być tak łatwo, nigdy nie można wykazać przekoru ułatwienia biegnącego wydarzenia. Z takimi myślami wyskoczyła nie krnąbrna istota za wielkiego naturalnego muru. Nie, to było dziwne ponieważ nie wyglądała jak wyskakująca ludzka istota, to było jak wylatująca niczym z nieba ruchoma czarna breja, wielka ciemna smolna plama która uformowała się w bardziej humanoidalny byt. Co najlepsze zdawało się, że tym bytem nie jest kto inny... Niż właśnie ja, ale skąd mogę to wiedzieć? Czemu nie odczuwam wrażenie, że nie poznaje tego bytu, choć zapewne to ja sam? Dlatego, że nie poznaje bym był tak mizerny, nie pamiętam... Siebie takiego. Jak wyglądałem? Biednej Kejko której owa kreatura przypisana do mnie trafiła, zagrodziła drogę. Może być święcie przekonana że gdzieś niedaleko mej istoty kryje się owa siostra, ja dobrze wiem że do niej brnie, ale czemu nie chce przepuścić? Rozwiążmy najpierw zagadkę, dlaczego mam dziwne mniemanie o owej kreaturze którą się uznaje. Po pierwsze, gdy ciemne plamy jakby wycofały się do włosów, ujawnił się wygląd istoty. Wyglądał kompletnie jak ja ale z kilkoma innymi szczegółami, po pierwsze przypominałem nastolatka, to ja kiedyś taki? A może zostałem dostosowany do dziecięcych momentów Kejko? Nie wiem. Moje włosy niemal dochodziły do nóg i byłem... Niemal anorektykiem, wychudzony i oprócz zniszczonych spodni i bandaży po sam nos nic więcej mnie nie kryło. Najpewniej byłbym mniej więcej rówieśnikiem jej siostry w aktualnym stanie snu. Zabawmy się, brnijmy wiej senny powiew.

- Po cóż ci droga, po cóż brniesz gdzie nie trzeba? Po cóż plądrujecie te ziemie jak wszyscy inni? Znowu tylko dzikie pragnienia, okradanie, znowu?
Zacząłem się moją kreaturą wczuwać dziwnym sposobem z tym miejscem, jakbym należał do niego od samego początku, albo był w jakiś sposób spokrewniony. Jakie to dziwne na jakich zasadach potrafią działać sny, jak wszystko naginają, a może to wręcz ciekawie? Tak, to jest ciekawe. Uśmiechnąłem się moją kreaturą, ale wcześniej wysunąłem rękę w kierunku bandaży okalający część twarzy by zsunąć do samego podbródka, tak by ukazać perliście białe zębiska w dziwnym dzikim uśmieszku.
- Wiecie co was czeka? Jaka jest kara za złe czyny? Co gorsze, twoja siostra dokonała się hańby ostatecznej. Co się liczyło dla niej? Ty? Niieee... Nikim dla niej nie byłaś, liczył się skarb. Co jakbyś jeszcze nie popierała tego co chce nim zyskać? Coś więcej niż zostanie porzuconym. Nikim, nikim, nikim.
Pobierałem emocje dziwnego miejsca, a wręcz chciałem wyrwać jeszcze więcej emocji tą dziwną teatralną sceną. Ale nie odbierałem tego tak teatralnie, ja wręcz czułem to miejsce, czułem że muszę robić co robię, mówić co mówię ową istotą.

Kejko - 17 Czerwiec 2013, 20:04

Czarnowłosa kotka biegła tak szybko jak tylko umiała, nie wiedziała co stało się jej siostrze ale czuła, że musiało być to coś złego. W końcu nie krzyczała by bez powodu. Kiedy tylko wybiegła za zakrętu drogę zagrodziło jej coś… sporych rozmiarów czarny kształt, przypominający żywą smołę. Błękitnooka niemal wpadła na ową istotę, jednak w ostatnim momencie zatrzymała się naglę i wpatrywała jedynie w czarne stworzenie. Miała ochotę krzyknąć jednak wszelkie dźwięki uwięzły jej teraz w gardle i nie miały zamiaru drgnąć, to samo tyczyło się ciała. Mimo iż powinna się teraz szybko odsunąć to nie mogła, była sparaliżowana strachem. Ona nie była w stanie drgnąć a stwór z czasem przeistoczył się w coś co tylko z swej postawy przypominało ludzką istotę… Wygląd tego czegoś był upiorny… czarne jak krucze skrzydła włosy niemal stykały się z ziemią, a przeraźliwie wychudłe ciało spowijały bandaże. Kejko nie odważyła się nawet spojrzeć na twarz tego upiora… dopiero kiedy ten się odezwał , mały Dachowiec powoli podniósł głowę by utkwić swe pełne przerażenia spojrzenie w ślepiach wychudłej kreatury. Dalej nie była w stanie wydusić z siebie ani słowa, jednak ciało powoli z powrotem zaczynało się jej słuchać, to też zaczęła wycofywać się powoli do tyłu zwiększając dystans do chwili aż za plecami nie poczuła ściany z żywopłotu. Niepokój wzrósł jeszcze bardziej kiedy w mroku błysnęły białe zębiska , które obnażył w dziwnym złowieszczym uśmiechu. Kolejna wypowiedź istoty nie mogła już zostać pozostawiona bez odpowiedzi, bo mówił on o siostrze błękitnookiej. W tej chwili przerażenie mieszało się ze wściekłością , na myśl, że ten upiór zrobił coś złego Mice. A przynajmniej tak właśnie myślała Kejko, interpretując jego wypowiedź.
-Gdzie jest moja siostra…..? Co jej zrobiłeś? Jaka ka…….
Wtrąciła łamiącym się głosem , kiedy tamten jeszcze nie skończył mówić. Jednak szybko zamilkła ,bo jego kolejne słowa sprawiły ,że do kocich oczu zaczęło napływać więcej łez. Jak to Nikim? Przecież zawsze były ze sobą blisko, przecież zawsze się wspierały…. . Nie to nie możliwe by on mówił prawdę, Kejko nie chciała wierzyć w słowa nieznajomego. Nie chciała wierzyć ,że siostra zostawiła by ja tak bez przyczyny….
-Przestań! Kłamiesz! Ona nie jest taka !
Mimo strachu chciała się przeciwstawić, nie chciała by upiór ponownie powtarzał słowa, które raniły, które niosły niepewność…. . Siedmiolatka starała się dostrzec czy jej siostry nie było gdzieś za kreaturą, która to blokowała jej przejście. Jednak jeśli rzeczywiście gdzieś tam była…to jak ona ma przejść kiedy to na drodze stoi jej ta maszkara… .

Anonymous - 17 Czerwiec 2013, 20:37

Emocje które z niej wypływały były niesamowite, w dodatku ona wręcz czuła się dzieckiem, tak samo jak ja wczułem się w swoją istotę. Różnica stanowiła to, że ja mam świadomość tego co się dzieje, ona niezbyt i póki tej świadomości jej nie wykaże, nie ma mowy by inaczej być powinno. Czy powinienem? Nie, za bardzo zaczęło mnie pasjonować, tak jak wcześniej wbiłem się w jej cyrkowy sen, tak teraz jest to niesamowite uczucie. Czyżby właśnie z tego funkcjonuje? Każdy koszmar jest pasjonatem wzbudzających się emocji a w snach jest to najbardziej barwne niż w rzeczywistości? W dodatku możliwości manipulacji, wykazanie w kompletnie innym świetle i zmiany jej spostrzegania... To wszystko powoduje, że mam ochotę jeszcze bardziej brnąć w fabule owego koszmaru jaki się obrał.

Spojrzenie mej kreatury zmieniło się na złowrogie, co jest powodem? Oburzenia ze względu na słowa jakich użyła. Bestie nie lubią gdy unosi się na nich głos, gdy wydaje się rozkazy, to był wielki błąd. Ujawniły się krwiste oczy pełne wściekłości, postąpiłem więc swą kreaturą kilka kroków, włosy zafalowały w różnych kierunkach jakby żyły własnym torem.
- Kłamie? Co zrobiłem? Bezczelne dziecię, czy to właśnie tego zachowania okiełznały rodzicielskie kwestie?
Włosy jeszcze bardziej ruchliwie wykazywały swą nadpobudliwość, tak jakby od tego co dalej powie zależało do czego mogą być zdolne. Co jej też podpowie wyobraźnia? Kreatura ma uniosła wyżej głowę, jakby dumnie ale wciąż obserwując siedmioletnią Kejko.
- Skoro kłamie ma osoba, powiedz co twa osoba robi przede mną? Gdzie jest ta której szukasz? Na próżno wyszukujesz jej za mym cieniem. Chcesz być próżna jak ona? Ograbić by spełnić swe egoistyczne pobudki? Czy właśnie taka jest wasza duma?!
Przy ostatniej wypowiedzi słowo wręcz jakby rozdzieliło się ukazując nie tylko jednostrunowy wydźwięk, a wręcz podwójny. Był też znacząco bardziej donośny.

Kejko - 17 Czerwiec 2013, 22:06

Kolejna salwa strachu , sprawiła, że kotka musiała walczyć z sobą samą o zachowanie władzy nad ciałem. Stanie sparaliżowanym przez lęk w tym momencie nic nie da, co więcej może okazać się zgubne. W końcu siedmiolatka nie wiedziała do czego może posunąć się upiór, który teraz był jeszcze potworniejszy. Długie włosy, które poruszały się teraz w dziwny nienaturalny sposób skojarzyły jej się w pierwszej chwili z wężami… .Co gorsza ta kreatura zaczęła się do niej zbliżać a ona nie mogła już bardziej wycofać się do tyłu. Panika rosła w siłę co łatwo dało się zauważyć po coraz większej ilości łez spływających po dziecięcej twarzyczce. I tym razem pierwsza wypowiedź pozostała bez odpowiedzi, a kiedy smoliste włosy ponownie poruszyły się dziko, błękitnooka uniosła tylko ręce do góry, starając się zasłonić. Niewiele by to pewnie dało jednak zrobiła tu zupełnie odruchowo. Mimo iż gniew jaki widziała w spojrzeniu upiora sprawiał iż miała ochotę uciec to nie była w stanie odwrócić teraz wzroku. Tak jak i on obserwował ją tak i ona nie była mu dłużna, choć jej sprawiała to o wiele większy trud.
-My…my …tylko chciałyśmy znaleźć skarb… . Nie wiedziałyśmy, że robimy coś złego… .
Siedmiolatka na chwilę spuściła wzrok i wbiła go w stopy, stojącej przed sobą postaci. Błękitnooka miała teraz mętlik w głowie, co miała zrobić…co powiedzieć…. . Strach wbijał w nią swe ostre zębiska i ranił świadomość. Dłonią szybko starła potok łez i z powrotem podniosła spojrzenie na szkarłatnooką istotę.
-Nie zależy mi już na tym skarbie, chce znaleźć Mike i obie stąd odejdziemy… . Nie będziemy już nic złego robić… .
Może skarb należał właśnie do tego stwora? Może dlatego był taki zły, bo ktoś chciał zabrać jego własność… .Wcześniej kotka nie myślała nawet o tym, że skarb może być czyjąś własnością, jednak już zupełnie przestał on ją interesować. Chciała tylko znaleźć siostrę i uciec z tego miejsca i od tego stwora…

Anonymous - 25 Czerwiec 2013, 19:58

Przymknąłem swym bytem oczy na pewien moment, choć szyderczy wyraz twarzy nie schodził, nie planowałem by miało być inaczej. Do jakich momentów odważy się tak dziwnie myśląca Kejko? Czy naprawdę jej logika myślenia cofnęła się o tą nieznaną mi ilość lat? Sny nie przestaną mnie fascynować, co oznacza że muszę częściej penetrować takie zakamarki. Obejrzałem dokładnie wystraszonego Dachowca, co teraz mogę z nią zrobić? Co powinienem postąpić? Nie mogę tak jej dać po prostu pójść za siostrą, o nie. A może mogę? Mogę. Ale skoro mam to zrobić, to z pewnym utrudnieniem. Rubinowe spojrzenie wręcz błysło a włosy wręcz jakby wydłużały się by potem powoli iść w kierunku dziewczyny.
- Zagrajmy. Jeśli przegrasz, radzę uciekać. Jeśli wygrasz, pozwolę ci pójść dalej, ale nie ręczę za to, co czekać może.
Nie miała co zaprzeczać, nie miała co się zgadzać. Dlaczego? Bo zagadka już ruszyła z mych ust, skoro tak bardzo jej zależy na siostrze jaka by nie było, odpowie nawet jeśli trafi błędnie.
- Zabito Kapelusznika. Jellar mówi, że winny jest Rostay. Rostay mówi, że zrobił to Kamat. Totler przysięga, że nie zabił Kapelusznika. Kamat mówi, że Rostay kłamie. Jeśli tylko jeden z nich mówi prawdę, to kto zabił Kapelusznika?
Teraz jest... Jej czas.

Kejko - 25 Czerwiec 2013, 23:03

Siedmiolatka dalej obserwowała wychudłą , przerażającą postać. Liczyła na to, że po jej ostatniej wypowiedzi szkarłatnooki upiór po prostu ją przepuści. Nadzieja dziecięcej naiwności szybko została rozwiana przez słowa, tego który stał jej naprzeciw. Słowa ponownie spotęgowały lęk, jednak młody dachowiec starał się z całych sił skupić na zapamiętaniu treści zagadki. Kejko spuściła teraz wzrok i skoncentrowała go teraz na swoich dłoniach. Usta poruszały się delikatnie wydając z siebie nieme słowa. Błękitne tęczówki skupione były teraz na palcach , które zginały się i prostowały co chwila. Im dłużej się zastanawiała tym większa niepewność ją dopadała… . W głowie ciągle przeplatały się imiona Jellar ,Rostay ,Kamat. Totler….. . Który z nich zabił ? Tylko jeden mówił prawdę… ale który ? Czas uciekał a z nim zapewne i cierpliwość długowłosej kreatury. Błękitnooka głośno przełknęła ślinę i niepewnie podniosła spojrzenie naprzeciw temu szkarłatnemu. Ciało jakby naturalnie przygotowywało się do ewentualnej ucieczki. W końcu siedmiolatka nie miała żadnej pewności iż jej odpowiedź będzie tą właściwą w sumie to nawet w to wątpiła… . Z resztą w takich okolicznościach i przy takiej presji łatwo o pomyłkę… czyli teraz można liczyć jedynie na szczęście? Kotka nieco ugięła nogi przez co sprawiała wrażenie jakby za chwile miała rzucić się do ucieczki, jednak najpierw zamierzała odpowiedzieć. Nie było to jednak proste bo czuła ,że słowa uwięzły jej w gardle, jednak po chwili z jej ust padło jedno słowo, cicho wypowiedziane imię…
-Jellar…

Anonymous - 26 Czerwiec 2013, 19:58

Wydawało się że czas niczego nie zmieniał w mym bycie. Przyglądałem się jej bez najmniejszego stresu, bez żadnego okazu niedoczekania lub innych niepotrzebnych emocji, najzwyklej czekałem jak gdyby się czas zatrzymał. Co to oznaczało? Że miała bardzo dużo czasu na namyślenie, a nie zabroniłem jej powtórzenia zagadki, nie zabroniłem jej proszenia o inną. Więc wybrała opcje by zaryzykować nawet niepoprawność? Bo wydawała się w końcu niezdecydowana. Ale padły z jej ust słowa, włosy opadły a ma istota westchnęła przeciągle jakby z znużeniem. Odsunąłem się mym bytem na bok przylegając prawie plecami do murku, a włosy nie zagradzały jej drogi dalej. Nic nie powiedziałem, oczekiwałem aż przejdzie. Oczekiwałem momentu w którym akurat będzie wymijała mój byt, a dla ułatwienia jej przechodzenia, przymknąłem oczy. Po prostu starając się wyglądać mniej strasznie niż zwykle.

- Zabito Kapelusznika. Kamat nie kłamie mówiąc o winności Rostaya, Rostay więc kłamie mówiąc, że zrobił to Kamat. Jellar kłamie mówiąc o winności Rostaya. Został Totler, zużywając opcje że Kamat mówił prawdę, ten za to skłamał. Totler jest winny zabójstwa Kapelusznika.
W tym momencie otworzyłem oczy i moje włosy zagrodziły jej z obu stron wejście, niczym w koszmarze bez ucieczki. Usiadłem po turecku i przyjrzałem się jej reakcją.

Kejko - 26 Czerwiec 2013, 21:14

Błękitne tęczówki uważnie śledziły teraz każdy ruch upiora… . Zaskoczenie było widoczne na twarzy siedmiolatki w chwili kiedy to tamten westchnął i odsunął się tym samym dając możliwość przejścia. Czyli jednak dobrą odpowiedź wybrała? Przez ułamek sekundy , na ustach pojawił się cień uśmiechu a w oczach można było dostrzec ulgę. Radość aż nie pasowała do tej scenerii, jednak nieśmiało wkroczyła na scenę. Czyli z strony czarnowłosej kreatury już nic jej nie grozi i może spokojnie iść szukać siostry? Tak właśnie się wydawało… i kotka pragnęła by tak właśnie było. Kiedy krwawe tęczówki zostały przysłonięte przez powieki siedmiolatka od razu ruszyła przed siebie. Przyspieszyła kiedy była tuż przy upiorze i właśnie wtedy po raz kolejny rozbrzmiał jego głos. Spojrzenie Kejko automatycznie powędrowało ku niemu, co okazało się fatalne w skutkach. Szkarlatne ślepia pokazały się a zaraz po nich nastąpiło odcięcie drogi ucieczki. Sierść na uszach i ogonie zjeżyły się momentalnie a z gardła wydobył się dziewczęcy krótki pisk. Kotka w ostatniej chwili miała jeszcze nadzieję na to iż zdąży umknąć z tych sideł, jednak po raz kolejny była to złudna nadzieja. Spojrzenie błądziło dziko to na prawo to na lewo szukając jakiejś luki w tym nietypowym więzieniu. Plecy przywarły do ściany stworzonej z roślinnego muru, drżące ręce powędrowały do przodu, jakby błękitnooka chciała się za nimi ukryć. Serce biło niczym oszalałe, Dachowiec dokładnie czuł teraz każde jego uderzenie. Panika to w jej sidła również została teraz pojmana Kejko. Ciało jak i umysł ugięły się teraz i poddały lękowi, nogi ugięły się pod kotką w efekcie czego klęczała teraz na ziemi. Ręką zasłoniła sobie usta by stłumić łkanie jak i uspokoić oddech. Szybki i płytki był wyraźnie słyszalny w ciszy nocy. Dłuższą chwilę zajął jej powrót do zmysłów, zagryzła dolną wargę a dłonią starła łzy. Dopiero teraz zaczęła ponownie rozważać w głowie zagadkę jak i jej rozwiązanie. Może powinna bardziej się zastanowić, może powinna jeszcze raz pomyśleć nim udzieliła odpowiedzi… . Jednak teraz było już za późno…przegrała, pytanie tylko co teraz ? Co robić jeśli nie ma dokąd uciec ? Czekać ? Tylko na co? Czarnowłosa kotka zacisnęła dłonie w pięści , opierając je teraz na ziemi i podniosła spojrzenie na swego oprawcę.
-Przegrałam… . Co teraz? Dlaczego to robisz…. ?

Anonymous - 26 Czerwiec 2013, 21:45

Mój byt obserwował nieprzerwanie jej poczynania, to było dosyć fascynujące, znowu rozegrała się sceneria jej barwnych emocji. Efekt który wywołałem był lepszy niż pożądałem, choć mój główny cel stanowił na ile jest przy swoich zmysłach, widać niewiele. To jednak ta Kejko za swoich młodszych lat, ciekawe ile Dachowce żyją? O ile to lat jej się trafiło cofnąć? Może nie są to mi bardzo potrzebne informacje, lecz ciekawostki które z chęcią bym zagustował, ale na to będzie inny moment. Spojrzenie zelżało, nie było w nim tyle wrogości, przede wszystkim dokonało tego co miało, przezwyciężyła dozę strachu którą jej zgotowałem. Zjadłem dostatecznie dużo ciesząc się jej rozmaitymi reakcjami, jej dziecięcymi lękami. Ale została jedna kwestia, ostatnia.
- Zostaniesz jeszcze chwile ze mną. Była jeszcze druga możliwość, wiesz jaka?
Oczywiście, że nie odezwała się odrazu, a jeśli tak, przykro mi ale musiałem jej przerwać.
- Twoja siostra mogła przybyć i wykorzystać skarb do uwolnienia Ciebie, spełnić owe życzenie, wiedziała że złapał Ciebie Koszmar mojego pokroju. Ale wiesz co wybrała? Nie chciała stracić życzenia, spełnienia tego cokolwiek by pragnęła, dla swojej durnej miałem siostrzyczki. Uciekła, zostawiła.
Westchnąłem swoim bytem, ponieważ to był dodatek który miał już zaraz skończyć tą część snu, snu który kiedyś może mieć swoją kontynuacje.
- A ja zostałem sam, bez swojego skarbu, bez nikogo. Twoja siostra mnie przechytrzyła i za twoją pomocą, okradła mnie.
Włosy opadały, tak jakbym łysiał, choć zagrodzenia były słabsze to nadal mniej więcej utrzymywały swoje ściany.
- A wtedy, czeka mnie śmierć.

Kejko - 26 Czerwiec 2013, 23:05

Kiedy zastanawiała się nad jego pierwszą wypowiedzią a konkretnie tym, ile znaczy dla niego chwila, on zaczął mówić dalej. I tym razem słowa przybrały niszczycielską siłę… . Ból jaki sprawiły był ogromny i sprawił ,że gorące zły znowu ciekły żywo po policzkach błękitnookiej. Kotka opuściła głowę i przypatrywała się słonym kroplom rozbijającym się teraz o ziemie, jedna za drugą a za nią jeszcze kolejna. Czemu aż tak dotknęło to siedmiolatkę? Dlatego ,że zaczęła mu wierzyć… w to ,że siostra ją zostawiła…że naprawdę nic dla niej nie znaczyła. Bo przecież ona gdzieś tu była, wiec czemu nie zaczekała… dlaczego poszła sama… . Niepewność, zwątpienie w tą która była jej tak droga, w tą która zawsze była przy niej. Kejko w tej chwili zaczęła się zastanawiać nad tym czego jej siostra mogła pragnąć tak bardzo, że wybrała to niż ją… . Błękitnooka potrząsnęła głową jakby chciała od siebie odgonić myśli i kolejne słowa , które padły z ust szarłatnookiego.
-Ona taka nie jest… . Ona…. nie była taka… . Pomogła by….. .
Przez dłuższą chwilę kotka zamarła w bezruchu. Nie odzywała się, była jakby nieobecna. Myśl ,że siostra ją porzuciła ciążyła na niej , jakby oplatały ją ciężkie stalowe łańcuchy, nie pozwalające jej wykonać żadnego ruchu. Cierpiała… i nie mogła poradzić sobie z tym cierpieniem. Wola walki nagle zaczęła w niej obumierać… nawet kiedy zauważyła iż przeszkoda w postaci smolistych włosów osłabła to teraz się tym nie przejęła. W tej chwili była zbyt rozbita… . Nie odzywała się jednak obserwowała upiora z żalem wymalowanym głęboko w czarnych źrenicach. To co powiedział zaczęło ja zastanawiać… . Nie wiedziała ,że skarb był czyjąś własnością, był jego własnością… czy Mika wiedziała? Jego słowa świadczyły o tym ,że tak… a to znaczyło ,że były po prostu złodziejkami… . Na dodatek przez to wyrządziły jeszcze krzywdę…. . Kotka na chwilę przymknęła oczy a z jej ust padło ciche pojedyncze słowo.
-Przepraszam…
Powoli podniosła głowę by spojrzeć upiorowi w oczy. Było to łatwiejsze, kiedy nie wydawał się już tak zły.. . Do gamy tych wszystkich uczuć jakie teraz ją przygniatały doszło jeszcze nagle poczucie winy… .
-Czy… czy Ty umrzesz, bo nie masz swojego skarbu.. ?

Anonymous - 9 Lipiec 2013, 12:20

Teraz męczyły jej te wszystkie sprawy, koszmary działające w podłożu psychicznym są jeszcze silniejsze niż kiedykolwiek. Istota wybudzająca się z takiego koszmaru czuje jeszcze silne efekty zaburzeń, lecz ja tym nie będę ją męczył. Pożywię się całym tym koszmarem by mogła ocknąć się od niego wolna, by owa jawa była dla niej doświadczeniem które ma dawno za sobą. Czy są chwile kiedy nie można zaufać nawet własnej siostrze? Nie, nie o to chodzi, więc o co? O zaakceptowanie faktu w którym jest się stawianym, pytanie też na ile można uwierzyć upiorowi które mówi takie a nie inne słowa? Odpowiedzią jest to, że na tyle ile zdrowy rozsądek pozwoli. Na ile można poznać intencje drugiej istoty i wydać swoje wyczucie pobudek. Mam nadzieje, że to co jej zgotowałem będzie dla niej zastanowieniem pomimo że będzie daleko za nią, to nawet jest przypomnienie dla mnie samego.

Mój byt przymknął oczy, a gdy otworzył je ponownie spojrzenie było już opadnięte znacznie niżej. Włosy opadały, przejście z jego murów było już tak rozrzedzone, że wystarczyłoby tylko odgrodzić rękoma. Czyli została jej droga wolna, mogła mnie opuścić i podążyć za poszukiwaniem siostry która już najpewniej dawno zbiegła z tym co uzyskała.
- Skarb był mi istotny i nie był on dla mnie... Był on dla was, dla takich istot jak Wy... Jedyne co mogłem zrobić, to tylko go od was odgrodzić, nie pozwolić na pychę... A skoro zawiodłem, umieram. Znikam z tego świata.
Nie tylko słownie było to widać, włosy opadały a mój byt... Wydawał się coraz słabszy, coraz to ukazując jak życie ucieka... Co zrobi na pożegnanie siedmioletnia Kejko? Przejmie się czy ucieszy wolnością kończąc w tym momencie to co jej zgotowałem i budząc się ze swego koszmarnego snu?

Kejko - 9 Lipiec 2013, 16:31

Siedmiolatka rozejrzała się na boki i mogła dostrzec jak przeszkoda w postaci kruczo czarnych włosów coraz bardziej się rozrzedza i słabnie. Widać było iż ucieczka teraz nie kosztowała by już wiele wysiłku, włosy dało się zapewne odgarnąć już jednym ruchem ręki. W czasie kiedy dokonywała oceny trwałości słabnącego więzienie upiór ponownie odezwał się przez co kotka ponownie skupiła na nim swą uwagę. Czy może wierzyć jego słowom? Czy on naprawdę teraz umierał ? A może to tylko kolejna podła sztuczka? Jeśli tak właśnie by było to Dachowiec zmalałby się w sporym kłopocie, ponieważ widząc jak szkarłatnooki z każdą chwilą coraz bardziej słabnie była przekonana iż był on teraz szczery. Wyrzuty sumienia rosły na sile, może to i jej siostra zabrała skarb ale w końcu i ona go szukała przez co czuła się odpowiedzialna za to co właśnie dotknęło upiora. Bała się go, napawał ją lękiem jednak nie życzyła mu przez to śmierci… . W końcu strach a nienawiść to dwie zupełnie różne materie. Teraz widząc w jakim stanie znajdował się jej rozmówca lęk względem jego osoby znacznie zmalał. W końcu wyglądało na to iż to on stał się tutaj ofiarą. Kejko powoli podniosła się z ziemi i przez chwilę stała w bezruchu jedynie obserwując czarnowłosego. Jednak po krótkiej chwili dość niepewnym krokiem zaczęła zmierzać w jego stronę, po drodze otarła łzy z twarzy. Jeśli przez czas jaki zajęło jej przejście tego niewielkiego dystansu upiór nie wykonał żadnych gwałtowniejszych reakcji, to w końcu zatrzymała się tuż przy nim spoglądając na niego z góry. W jej spojrzeniu można było teraz doszukać się współczucia .
-Czy…czy nie da się już nic zrobić ? Żebyś…żebyś nie umarł ?

Anonymous - 9 Lipiec 2013, 23:02

Włosy zaczęły się tak rozpadać, że nawet nie trzeba machnąć ręką, po prostu włosy nie miały już żadnej siły. Mój byt opadł bezwładnie, tak jakbym kompletnie nie miał sił, nawet we własnych nogach. Ciało mojego bytu swobodnie opierało się o naturalny murek a ręce opadły ku ziemi. Co teraz dziewczynka widziała? Śmierć, czystą śmierć. Me oczy nadal były otwarte, nie było żadnego mrugnięcia, a skóra momentalnie pobladła. Nie było i nie będzie więcej reakcji, może nawet szturchnąć owe bezwładne ciało, nie mającego już w sobie krzty życia.
W tym momencie odchodzę ze snu, odchodzi moja rola.

(z/t)

Kejko - 9 Lipiec 2013, 23:33

Siedmiolatka stała nieruchowo wpatrując się w coraz bardziej słabnącego upiora. Nie wiedziała co zrobić, ale czy w ogóle mogła coś zrobić ? Po raz pierwszy widziała jak ktoś umiera…. Po raz pierwszy widziała jak śmierć powoli obdziera swą ofiarę ze wszystkich sił. Kotka cały czas wpatrywała się w szkarłatne ślepia mimo iż były one pozbawione wyrazu.. były martwe. Trzęsąca się dłoń młodego Dachowca przybliżyła się do upiora, jednak w chwili kiedy palce miały zetknąć się z bladą skórą nagle wszystko zniknęło. Kejko w tym momencie przebudziła się.
z.t



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group