To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Ogrody Rozalii - Anielska Fontanna

Anonymous - 26 Listopad 2010, 17:23
Temat postu: Anielska Fontanna
    Jest to z pewnością jedna z najpiękniejszych części Ogrodów. Niewielki plac otoczony zewsząd przez niewielkie drzewka, krzewy i klomby z kwiatami. Po środku stoi fontanna przedstawiająca małego aniołka trzymającego w rękach dzban, z którego wypływa woda. Na około poustawiano drewniane ławeczki.
    Można tu usiąść i odpocząć, wsłuchując się w szum wody.

Anonymous - 29 Listopad 2010, 19:15

Lottie chciała odpocząć. Dlatego postanowiła wybrać się do parku, do świata ludzi. Tyle, że zanim tam dotarła zaczęła chodzić po Lesie Drzwi i szukać odpowiednich drzwi. Nie miała z tym problemów, ale trochę to trwało. Ale kiedy je znalazła, weszła przez nie i tak właśnie trafiła tu. Cisza i spokój. Nigdzie nikogo nie było, przez co mogła posiedzieć sobie w samotności na świeżym powietrzu. A co lepsze szumiała woda, co jeszcze bardziej ją odprężyło. Warunki idealne! Usiadła na jednej z ławek i zdjęła kaptur z głowy. Jak miło tak se posiedzieć i nic nie robić. Ale najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie ma tu nikogo, kto by jej przeszkodził w odpoczynku. Żaden człowiek, czy inna dziwaczna istota. Oczywiście ona siebie nie uważała za dziwną. Wręcz przeciwnie. W mniemaniu Lotty była jedną, z nielicznych, normalnych osób. Ach ta jej publicystyczność! Jak zwykle myśli o sobie, no ale cóż. Tacy są Zegarmistrze i nie ma co się dziwić.
Anonymous - 29 Listopad 2010, 19:24

"Ogrody Rozalii"?! Pff... co za dziwaczna nazwa. Nie mogli tego nazwać po prostu park miejski, czy chociażby park Rozalii. Takie myśli latały po głowie Noctowi który bezszelestnie wędrował alejkami między drzewami. Nudziło mu się strasznie. Przez ostatnie miesiące strasznie zaniedbał swoje życie towarzyskie i teraz nie ma do kogo zwrócić się o pomoc. Został sam, bez kumpli z którymi mógłby się zabawić. Trochę to dziwne uczucie. Najpierw się przy nich wywyższa i miesza ich z błotem, a teraz żałuje, że ich tu nie ma. Wędrując nawet nie zobaczył dziewczyny siedzącej na ławce która mijał. Był tak pogrążony na wymyślaniu w swojej głowie jakichś zajęć, że przegapił doskonałą okazję na zabicie nudy.
Anonymous - 29 Listopad 2010, 19:37

Poczuła napływ cudzych emocji. Poczuła, że temu komuś się strasznie nudzi. Zmrużyła oczy i czekała na tego kogoś, aż przyjdzie. Westchnęła cicho, kiedy nieznajomy przeszedł koło niej, nawet się nie interesując dziewczyną. Co za ulga! A już myślała, że do niej podjedzie i zacznie nawijać bezsensownie o pogodzie. Pff...i wtedy miałaby już po swoim odpoczynku,o! A tak może nadal sobie siedzieć i myśleć o rzeczach niepotrzebnych i wsłuchiwać się w szum fontanny, albo po prostu zacząć sobie coś pod nosem mruczeć, ale jakoś nie chciało się jej śpiewać, więc postanowiła siedzieć cicho i czekać. A na co?Tak naprawdę Lottie tego nie wiedziała. Czekała, ale nie miała zielonego pojęcia na co, lub na kogo, czekała. Może na Śmierć? Nie, ona chyba jest za młoda by umrzeć, racja? Albo za mało stara, patrząc z innej strony. No, ale koniec mówieniu o trupach, bo Lotta sama siebie zanudzi, a to będzie coś okropnego! Uśmiechnęła się pod nosem i zaczęła rozmyślać o pogodzie. Och zima idzie...jak ona jej nie lubi! Wtedy pada śnieg i jest zimno. A Lotta jest ciepłolubna. Ech z chęcią by do ciepłych krajów pojechała. Tak na przykład od Tunezji..ach tam naprawdę musi być ciepło. Nawet zimą!
Anonymous - 29 Listopad 2010, 19:49

Mężczyzna usiadł dwie ławki obok nieznajomej. Dopiero teraz ją spostrzegł, lecz nie chciało mu się z powrotem wstawać i iść do niej Poza tym nie miał pomysłu na rozmowę,, a zwykła pogawędka o pogodzie ciekawą nie jest. Wił wzrok w niebo. Było już ciemno co jest chyba normalne o tej porze roku. Z nud wyjął papierosa. Z początku zaczął się nim bawić. Przewracał go między palcami, kręcił nim itp. Potem wreszcie go zapalił i wsadził do ust. Mocno się zaciągnął i po chwili wypuścił cały ten dym z ust. W takich momentach czuł się jakby jego problemy na chwilę opuszczały jego ciało razem z dymem.
Anonymous - 29 Listopad 2010, 19:59

Lottie spojrzała na w jej mniemaniu chłopaka. No cóż, był serio znudzony, tak jak ona. Może więc podejdzie i pogada z nim? A przy okazji może się i na papierosa załapie? No co! Przecież wolno od czasu do czasu zapalić sobie co nie? Jest jakieś prawo mówiące o tym, że nie ma prawa zapalić sobie fajki w parku? Z tego co sobie przypomina nie, więc wart spróbować. Westchnęła i wstała. Podeszła do nieznajomego i usiadła na drugim krańcu ławki, tak by nie była zbyt blisko. Wymusiła w sobie jakiś uśmiech, który miał wyglądać na szczery i powiedziała:
-Nudzisz się co?-chwila milczenia-Mogę-miała na myśli oczywiście papierosa.
Ach, fajnie by było jakby się podzielił. Tak to pewnie byłoby im łatwiej gadać. Dziwne, na Lottę fajki działają jak na narkomanów maryśka. Że kiedy sobie zajarają to świat wydaje się taki kolorowy. A no właśnie, będzie trzeba spróbować kiedyś. O! Zacznie słuchać Boba Marleya i zostanie hipiską! Tak, takie myślenie u Lottie jest normalne, więc proszę się nie dziwić. To nic nadzwyczajnego, że Pani Zegarmistrz nieco na dekiel bije. To z czasem przejdzie. Jak to się mówi, czas goi rany nie tylko fizyczne ale i psychiczne. Ciekawe czy z Lottą też tak będzie?

Anonymous - 29 Listopad 2010, 20:07

Gapiąc się przez szary dym w czarne niebo usłyszał głos. Nawet nie zauważył jak do niego podeszła. Spojrzał na nią i bez słowa wyciągnął w jej stronę paczkę z papierosami. W sumie nie zdziwiłby się, jakby wzięła papierosa i sobie poszła. W tym świecie wszystko jest możliwe. Jednak byłoby to trochę głupie bo z tego co widział to obaj się nudzą. Brakło mu teraz tematu do rozmowy. Chciał wypalić z "ładną mamy pogodę, czyż nie?", jednak w porę się opanował. Zostało mu milczenie. Nie chciał wyjść na jakiegoś milczka i ponuraka, jednak w tej chwili tak się zachowywał. Lecz cóż poradzić. Ostatnimi czasy całe dnie spędzał w organizacji i jego zdolność do kontaktów międzyludzkich znacznie zmalała.
Anonymous - 30 Listopad 2010, 19:40

Lottie uśmiechnęła się już nieco szczerzej i wzięła papierosa. Po chwili go odpaliła, bo znalazła jakieś zapałki. Oczywiście nie zachowała się jak kompletna kretynka i nie odeszła poszła sobie. Siedziała nadal na krańcu ławki, myśląc o czym mogliby porozmawiać.Hm...trudne pytanie. W końcu wypaliła z pierwszą lepszą myślą, która się jej nasunęła:
-Lubisz sztukę?-zapytała prawdę mówiąc z ciekawości. Lubiła ludzi kreatywnych, którzy mają jakieś wyższe cele, o!
Lotta zawsze lubiła malarstwo, ale niestety los nie obdarzył jej talentem plastycznym. Za to, ma bardzo wysokie umiejętności kulinarne. Więc takim wielkim beztalenciem to ona nie jest. Uśmiechnęła się w duchu. Miała nadzieję, że rozmowa zacznie się jakoś kręcić.
-A tak w ogóle...Lottie jestem-przez chwile się zastanawiała, czy ma się przedstawić jako Lotta czy raczej jako Lottie. Tak ma wieeelkie dylematy.

Anonymous - 1 Grudzień 2010, 03:04

Heh, nie odeszsła. Zapaliła fajkę i siedzi dalej. Może to i lepiej. Może ona będzie miała jakiś pomysł na rozmowę. Noct miał dosłownie pustkę w głowie. Od dawna nie rozmawiał z kimś obcym, kimś kogo w ogóle nie znał. Wiedział, że temat rozmowy powinien być dobrze znany przez obu, jednak skąd on miał wiedzeć co ona zna i lubi, a czego nie. Ponadto wypytywać o wszystko jest trochę niezręcznie. Nagle padło bardzo przyjemne dla Nocta pytanie. Pytanie o sztukę.
- Sztuka to... to tak jakby moje drugie życie. Rysując potrafię odciąć się od świata i stworzyć swój własny gdzie wszystko jest możliwe... Tak, lubię sztukę. - Nie mógł odpowiedzieć po prostu "tak", ponieważ to zbyt banalne jak na niego. Mógł przyznać, że jest prawdziwym artystą, ponieważ to co rysuje i maluje to jest jedna z nielicznych rzezy na którą traci czas i nie robi tego dla pieniędzy tylko z własnej woli.
- Noct. - Odpowiedział krótka i przez chwilę miał jakby czuły uśmiech na twarzy. Przez chwilę.

Anonymous - 1 Grudzień 2010, 18:28

Paliła sobie papierosa zapominając niemal o wszystkim. Wyjątkowo mocne, ale dobre. Uśmiechnęła się słysząc, że trafiła w samo sedno. No, no artysta, chodź na takiego nie wygląda. Uśmiechnęła się do niego przelotnie i stwierdziła, że chłopak nieco przynudza. Ostatkami siłami i resztkami woli powstrzymała się od ziewnięcia. Tak jak każdy. Ona podczas gotowania też zatraca się i nic to takiego. Picasso też pewnie tak miał. Nic nadzwyczajnego.
-Przepraszam cię, Noct, ale obowiązki wzywają.-a no właśnie, jakie ma obowiązki Zegarmistrz? No nic jakieś tam pewnie ma.
Uśmiechnęła się przelotnie i jeszcze skinęła głowa na pożegnanie i sobie poszła. Jak zniknęła chłopakowi z oczy przeszła między światami. Gdzie? To już jej słodka tajemnica.


[zt]

Anonymous - 3 Grudzień 2010, 22:42

I tutaj przypałętała się pewna czarnowłosa panna. Dziś nie dopisywał jej humor. Z pewnością. Z miną wyniosłej, rozpieszczonej arystokratki przemierzała okolicę. Wymachiwała przy tym swym czarnym parasolem. Nuuudaaa... I tam u tu. Wcześniej nie chciała przychodzić do świata ludzi, ale teraz... Według niej okoliczności były odpowiednie. Krytycznym wzrokiem spojrzała na fontannę. Aniołek... Chyba tak na to mówili. I czym tu się zachwycać? Tłusty bobas z dzbankiem. Ale woda była ładna... Przetarła oczy ręką. Usiadła na jednej z ławek i rozłożyła parasol. Próbowała osłonić się przed nikłymi promieniami słońca. Dzisiaj nie lubiła słońca. Jutro zapewne będzie jej go brakować, ale kogo to obchodziło? Świat ludzi był fajnym miejscem. Mogła się najeść bez większego problemu. Ba, jeśli znalazła odpowiednie miejsce to nic nie musiała robić! Zwróciła uwagę na mężczyznę siedzącego nieopodal. Powiedzieć coś? Nie, na razie jej się nie chce. Westchnęła głośno widząc, że parasol nic nie daje. Dzień w gruncie rzeczy nie był brzydki. Jednak wciąż wytrwale trwała i próbowała uniknąć kontaktu ze słońcem. Tak choćby dla zabawy. Bo co innego jej pozostało? Ni to porozmawiać, ni to wrócić do domu... Chyba sama nie wiedziała czego chce. Zresztą nic nowego...
Anonymous - 3 Grudzień 2010, 22:53

Noct się przeliczył. Widać ludzie nigdy się nie zmienią. Zaczął się śmiać. Ot tak. Zaczął się pokładać ze śmiechu. Czemu? Ponieważ dobrze myślał o tamtej dziewczynie. Wzięła fajkę i sobie poszła. Czyż to nie śmieszne? Odpowiedź brzmi" nie, ani trochę. Mimo wszystko Noct nie przestawał się śmiać zdawał sobie sprawę że wygląda teraz jak chory psychicznie, leżąc na ławce i śmiejąc się z nie wiadomo czego, ale co go to interesowało. Mimo, że był człowiekiem nigdy się jak jeden z tych słabych ludzi nie czuł. Uważał, że jest kimś w rodzaju nadczłowieka. Brał się za kogoś lepszego, silniejszego i o wiele ważniejszego od nich, więc czemu ma go obchodzić zdanie jakichś śmieci? Kątem oka ujrzął dziewczynę. Od razu wiedział, ze nie zalicza się do tej słabej rasy. Nie mógł dokładnie określić kim jest, ponieważ nie potrafił, jednak bił od niej mrok i otaczała ją dziwna aura, jakiej u ludzi spotkać nie można. W chwilę się ogarnął wstał i z papierosem w buzi podszedł do niej.
- Mogę się dosiąść? - Zapytał uśmiechając się arogancko. Nie chciała teraz skrywać się pod maska jakiegoś ponuraka. Co mu tam szkodzi pokazać jaki jest naprawdę. Chamstwo i arogancja jest w każdym. Niektórzy starają się to ukrywać. Jest to głupie, choć Noct sam często tak robi. Pierwsze wrażenie jest najważniejsze i gdy mężczyzna chce dobrze wypaść stara się być miły co mu nigdy nie wychodzi. Dlatego teraz jest sam.

Anonymous - 4 Grudzień 2010, 22:24

Właśnie jej myśli uciekały w zgoła innym kierunku, gdy usłyszała obcy głos. Powoli podniosła swe szkarłatne oczy na mężczyznę. Zmierzyła go zimnym wzrokiem. Twarz wciąż miała obrażony wyraz.
-Czemu by nie...
Znów spojrzała w innym kierunku. Ten arogancki uśmieszek. Albo należy do tych, którzy niczym i nikim się nie przejmują, albo wręcz przeciwnie. W tej chwili było jej to obojętne. Pożywienia i tak miała pod dostatkiem. Uśmiechnęła się nieznacznie. Może zrobi się nieco ciekawiej? Może na chwilę coś ją zainteresuje? A co jeśli nie zyska żadnych korzyści? Ano zapewne po prostu wróci do domu, siądzie w fotelu i będzie czekać, być może spać... Zresztą. Wszystko będzie tak jak zawsze. Ponownie spojrzała na siedzącego obok. I jej usta wykrzywiły się w dość szerokim uśmiechu. Pogardliwym, ironicznym? Nie, nie dało się go tak łatwo zaklasyfikować. Ona chyba z zasady nie chciała niczego szufladkować. Ale nie miało to zbytniego znaczenia...

Anonymous - 4 Grudzień 2010, 22:46

Chłopak usiadł na krańcu ławki. Powoli palił papierosa. Nigdzie się mu nie śpieszyło. Przyjrzał jej się bliżej. Był najbardziej ciekaw jakiej rasy jest. Po jakiejś chwili odwrócił wzrok. Poddał się. Nie miał zielonego pojęcia jak rozpoznać kim jest.
- Co tu robisz? - Zapytał ot tak.Według niego ten park nie należy do najpiękniejszych i najbardziej godnych uwagi miejsc w tym mieście. Wręcz przeciwnie. Jest zbyt przekombinowany. Labirynt i fontanna, niby mają stworzyć nastrój, jednak Nocta tylko obrzydzają. Te elementy są zbyt banalne. Lepszy byłby zwykły park, ze starymi, zniszczonymi ławkami. Jednak skoro tak nie lubi tego miejsca, to czemu tu jest? Ano właśnie. Mężczyzna zdaje sobie sprawe, że mało osób podziela jego zdanie, a poszukując sposobu na zabicie nudy został zmuszony by tu przyjść.

Anonymous - 5 Grudzień 2010, 18:36

Obracając rączkę parasola w zwinnych palcach, westchnęła dość głośno.
-Siedzę i umieram z nudów.
W ostatnim wyrazie dość znacząco przeciągnęła samogłoskę. Dzień był słoneczny. Zbyt słoneczny. Jej ciemny ubiór i włosy przyciągały jedynie promienie. Gdyby częściej bywała poza domem zapewne nic by sobie z tego nie robiła, ale w takim układzie było to dość kłopotliwe. Spuściła wzrok i czekała. Już dawno zdążyła ogarnąć całe otoczenie wzrokiem. Nie podobało się jej, więc nie będzie gapić się dłużej.
-A ty? Cóż robisz w takim miejscu?
Jej oczy przeniosły się na oblicze rozmówcy. Krwistoczerwone, nietypowe... Niektórych potrafiły przyprawić o strach. Oczywiście tylko tych, którzy nigdy wcześniej nie spotkali się z jej rasą. Rzadziej dotyczyło to jednostek o wyjątkowo słabych nerwach. Uśmiech na jej twarzy poszerzył się znacząco. Wciąż obracała parasol w rękach.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group