To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Cukierkowa Ulica - Restauracja "Desert Rose".

Anonymous - 6 Styczeń 2015, 12:16

Lubiła próbować nowych rzeczy, chociażby po to by później móc ocenić, czy jest to coś dla niej, czy wręcz przeciwnie.
Wysłuchała uważnie wyjaśnienia Fronna, czyli pili to ludzie, tak? Więc pewnie Albert również musiał znać smak tego magicznego napoju.
-Wódka... Ach, wiem! Jak jedna osoba kiedyś napiła się wódki to powiedziała, że "Strasznie wykrzywia ryj", chcę spróbować! Domyślam się, że niekoniecznie musi mi smakować, ale jednak... Trzeba być odważnym.
Odparła, czekając aż Fronn naleje i dla niej. Może nie będzie źle. Nie piła nigdy wcześniej alkoholu, znaczy piła wino i szampana, ale niczego innego nie próbowała. Z jednej strony, może to i dobrze, z drugiej zaś zapewne wiele rzeczy przeoczyła. Na przykład, nigdy nie paliła papierosów. Wiedziała czym jest tytoń, lecz sama nie próbowała i zapewne nie spróbuje zbyt szybko.

Anonymous - 6 Styczeń 2015, 12:49

Trzeba być odważnym...Gdybym to ja tak myślał, gdy pierwszy raz próbowałem gorzołki. Miałem trzynaście lat i chciałem zapić się na noc - Żadna odwaga, głupota już bardziej. No dobra, trzeba jej polać, zobaczymy jak zareaguje gdy wypije.
Fronn położył drugi kieliszek przed Dianą i nalał pełen. Uniósł swój i zasygnalizował dziewczynie, żeby zrobiła to samo.
- No dobra, to pijmy!
Łyknął kolejkę i mając już ogromną wprawę w piciu nawet ten rosyjski twór nie zrobił na nim wrażenia, ale smakować, smakowało.
- A i właśnie! Wypij to tak jak ja, nie wąchaj, nie próbuj...Po prostu wypij to na raz.
Mówiąc to zaczął przyglądać się Dianie, wyobrażając sobie jak bardzo ją wykrzywi.

Anonymous - 6 Styczeń 2015, 14:26

Dobrze, że ją uprzedził. Gdyby nie to, zaczęłaby wąchać. Wtedy na pewno by się nie napiła, tylko po prostu odstawiła kieliszek i podziękowała. Widząc jak chłopak wypija za pierwszym razem, popatrzyła na jego mimikę. Żadnego grymasu na twarzy, ani nic? Najwidoczniej był bardzo doświadczony w kwestii picia. W przeciwieństwie do Diany, żółtodzioba nie wiedzącego czym jest wódka.
Gdy chłopak uniósł kieliszek, ona zrobiła to samo. I chwilę później stało się to, dziewczyna wypiła szybko zawartość kieliszka i odstawiła go na stół, krzywiąc się z niesmaku. Szybko popiła czekoladą, której jeszcze odrobinę było w kubeczku obok.
- O rany, jakie to jest niedobre! Ale w sumie całkiem fajne doświadczenie, mogę jeszcze z kieliszek wypić.
Powiedziała, przywracając twarz do normalności. Zapewne jej stwórca nie byłby zbyt zadowolony, ale cóż. Raz się żyje, prawda?

Anonymous - 6 Styczeń 2015, 14:38

Pierwszy raz od dłużeszego czasu coś Fronnna rozśmieszyło - Mina dziewczyny, którą poczęstował wódką. Nie mógł powstrzymać się od śmiechu, zaśmiał się ale lekko, bardziej koleżeńsko niż wyśmiewczo.
Niedobre? To chyba nie piła taniej wódki, no z resztą, jak mówiła to racja, nie piła. Hmm, nadal jednak ma ochotę na drugi kieliszek? Żebym nie musiał jej potem do domu odprowadzać...
- Jeszcze jeden? Jesteś twardsza bardziej niż na to wyglądasz. Poleję Ci, ale żebym Cie do domu nie odpowadzał, dobra?
Mówiąc to już chwycił pewnie flaszke i polał wpierw Dianie, a zaś sobie. Ponownie chwycił kieliszek, uniósł w górę i tym razem nic nie mówiąc wypił.
Ciekawe, ile jeszcze zdoła to dziewcze wypić, popitka widzę jej się skończyła.
Fronn sięgnął do kapelusza i wyciągnął piwo, otworzył je o jeden z rewolwerów i podał Dianie.
- Widzę, że czekolada do popijania Ci się skończyła, trzymaj to zwalczy trochę smak wódki.
Najpierw daję jej wódkę, a teraz piwo. Czuję się jak jakiś zły starszy brat...

Anonymous - 6 Styczeń 2015, 15:09

Widząc jak chłopak się zaśmiał, pokręciła tylko głową, po czym sama zachichotała. Domyśliła się, że wyraz jej twarzy musiał wyglądać śmiesznie, gdy wygiął ją taki grymas. Była ciekawa ile zdoła wypić, może nie będzie z nią aż tak źle? Przecież była lalką, mogła się w ogóle upić? Jeśli tak, to będzie ciekawie, najwyżej będzie później wymiotować. A jeśli nie, to chociaż będzie mogła pić dużo i nic jej się nie stanie z przepicia. Może nie będzie na tyle źle, by musiał odprowadzać ją do domu, zobaczymy.
- Jeszcze nigdy nie piłam, zastanawiam się czy w ogóle jestem w stanie się upić.
Widząc kolejny kieliszek, chwyciła go w dłoń i zaczekała aż chłopak sobie naleje, później wraz z nim wypiła niemalże w tym samym czasie. Tym razem jednak się nie skrzywiła. Spojrzała na piwo, które podsunął jej chłopak. To było piwo, o tym akurat wiedziała, ale nigdy nie piła.
- Dobra, dzięki. W ogóle to długo już popijasz? Bo widzę, ze dobrze ci idzie.
Zagaiła zaciekawiona, popijając piwem. Nie była to zbyt dobra mieszanka, no ale trudno.

Anonymous - 6 Styczeń 2015, 15:28

Nie wie czy jest w stanie się upić? Rozumiem, że można twierdzić, że ma się mocną głowę ale, że aż tak? No cóż.
Wypił troszkę szybciej od dziewczyny i ponownie z zaciekawieniem spojrzał na jej reakcje. Zdziwił się, bo tym razem nie skrzywiła się, przypomniał sobie sam siebie, kiedy pił pierwszy raz gdy był mały i za wszelką cenę chciał pokazać, że wódka go nie rusza.
Wzieła piwo, więc wciąż jej to nie smakuje, piwo jednak wypiła tak jakby znała ten trunek. No, czyli coś jednak o alkoholu wie.
Hah, czy długo popijam, żeby tylko.
- Dlugo? Nie...Tylko jakieś czternaście lat, zacząłem gdy miałem trzynaście. A co do tego, że dobrze mi idzie, po prostu lubię wódkę. Tak właściwie, pijemy następną kolejkę? Jeszcze pół litra przed nami.
Powiedział wskazując wzrokiem na flaszkę wódki lekko się uśmiechając.

Soph - 6 Styczeń 2015, 16:27

Do stolika naszego towarzystwa pomiędzy jedną a drugą setką zbliżyła się kelnerka. Klasyczny fartuszek podkreślał talię, zaś szare oczy niespodziewanie współgrały z szopą ciemnorudych włosów. Ze srebrnej patenki zestawiła na ich blat parującą czekoladę w kolorowej filiżance i talerz z gorącym makaronem z warzywami: zamówienie identyczne co poproszone uprzednio przez Dianę, ale tym razem pomnożone przez dwa - w końcu to dwie osoby siedziały przy stoliku! Potem błysnęła firmowym uśmiechem i odeszła, kołysząc się na obcasach.

Po 5 minutach od chwili, gdy za rudą zamknęły się wahadłowe drzwi kuchni, czyli przyjmijmy, że w chwili obecnej, wyszła zza nich inna dziewczyna. Kierując się w stronę naszych bohaterów z gracją lawirowała między pozostałymi stoliczkami, w zaledwie jednej ręce niosąc pełną tackę. Zbliżyła się - z lekkim, ale szczerym uśmiechem na uszminkowanych koralową czerwienią ustach - i poczęła rozkładać na stoliku napoje: ponownie dwie gęste, gorące filiżanki z czekoladą oraz kolejny raz po talerzu zamówionego dużo wcześniej przez Dianę dania. Jeszcze przestawiła krzywo stojący stojaczek na serwetki i już jej nie było.
Jeśli zaś wołaliście coś za jedną lub drugą, możecie być pewni, że żadna z nich nawet się nie odwróciła.

Co przydarzy się naszym protagonistom jako następne? Czy skądś wychynie kolejna kelnerka? Jak powinni teraz zareagować? A co to się tutaj wyprawia?


Jak mówiłam - moją obecnością się za bardzo nie przejmujcie, choć jeśli macie ochotę, to z NPC spokojnie wchodźcie w kontakt: po prostu nie będę odpisywać waszym tempem, tylko pojawię się gdy zajdzie taka konieczność.

Anonymous - 6 Styczeń 2015, 18:59

Wszystko się okaże niebawem, w przyszłości. Nie sądziła, że byłoby z nią aż tak źle. To tylko dwa kieliszki, przecież od dwóch kieliszków jeszcze nikt nie umarł, ani nie wymiotował. Przynajmniej jej się tak zdawało, że dwa to mało. No ciężko było jej określić, czy facet popijał czy popadł już w alkoholizm, nie jej to oceniać. Może kiedyś się przekona, jakoś niedługo, albo za długi czas.
- O matko, to już długo. Widzę, że jesteś wprawiony. Tak się składa, że doskonale widać iż potrafisz pić. Nie wiem jak można lubić wódkę... Ale czasem można się napić. Oczywiście, że pijemy.
Odparła z entuzjazmem. Chwilę później spojrzała zaskoczona na kelnerkę... Najpierw podeszła do nich jedna, później druga. To samo danie, po raz kolejny i to podwójne? Co się działo, przecież żadne z nich nie zamawiało podwójnej porcji. Co prawda, miała ochotę na jeszcze jedną gorącą czekoladę, ale nie w tej chwili.
Już miała zapytać kelnerki o co tu chodzi, ale niestety ta już odeszła.
- O co chodzi? Nie ogarniam.
Powiedziała zdziwiona przenosząc wzrok z kelnerki na chłopaka. Co prawda, była ona bardzo ładna i atrakcyjna... Ale to nieważne.

Anonymous - 6 Styczeń 2015, 19:14

Coś czuję, że ta małolata się upije, ale cóż...Od lat nie miałem kompana do picia, a w szczególności kogoś takiego jak to dziewcze - Myślał sobie, zarazem lejąc kolejną kolejkę Dianie, a zaś sobie.
- No to co, kontynuujemy pi... - Przerwało mu wejście kelnerki, która bez słowa położyła gorącą czekoladę i dania na stole. - Co jest? - Zdziwiony spojrzał na Dianę. - Zamawiałaś coś?
Nie musieli czekać długo aż przyszła druga kelnerka i zrobiła to samo, na stole mieli po dwa te same dania i łącznie cztery gorące czekolady. Co to się do cholery dzieje? Nie ogarniasz?..Ja też nie i chyba nie szybko ogarnę. - Mówił w głowie sam do siebie, jakby starał się skojarzyć jakieś fakty.
- Znasz może którąś z nich? Ja żadnej...Co do cholery! - Powiedział oburzonym tonem i trzasnął w stół, że prawie wylał zawartość kieliszka, którą bez słowa wziął i wypił, jakoby byłby to lek na nerwy.

Anonymous - 7 Styczeń 2015, 14:18

Nie ogarniała, serio. Ciężko było sprecyzować zachowanie kelnerek, przecież niczego nie zamawiali, a w dodatku no kurde, ona by aż tyle nigdy w życiu nie zjadła. Teraz w jej głowie siedziało mnóstwo pomysłów i propozycji, które mogłyby wyjaśnić dziwne (?) zachowanie obsługi restauracji. Wiedziała, że to miasto i Kraina Luster było miejscem pokręconym, ale, ze aż tak? A może fundowali im właśnie obiad na koszt firmy? Oj, fajnie by było. Gdy Fronn nalał jej kolejny kieliszek, ta spojrzała na jego zawartość. Znów kolejka, co tak szybko? Nie chciała się upić, jeszcze z dwa i chyba ogłosi stop.
Nic nie zamawiałam.
Odparła na pytanie Fronna równie zdziwiona jak i on. Chwilę później zbulwersowany kapelusznik uderzył dłonią o stół, niemalże wylewając gorącą czekoladę, oraz wódkę z kieliszków.
- Spokojnie, może chcą nam zafundować obiad.
Zaproponowała, po czym wypiła zawartość kieliszka, lecz tym razem bez popitki. To chyba nie był zbyt najlepszy pomysł, a zwłaszcza, że wódka miała tak okropny smak.

Anonymous - 7 Styczeń 2015, 17:08

Fronnowi nie chciało się wierzyć w danie "na koszt firmy" przez dwadzieścia dziewięć lat jeszcze nigdy coś takiego mu się nie przydażyło, a już szczególnie w takiej ekskluzywnej restauracji.
Cholera, zjadłbym to, bosko pachnie i w sumie to głodny jestem, ale tracić pieniądze na takie coś? Jeszcze chamsko podstawione pod twarz?! - Myślał sobie spoglądając na jedzenie, ale zaraz po tym chwycił flaszkę i nalał sobie i Dianie.
- Na koszt firmy? Nie wierzę... Z doświadczenia wiem, że na koszt firmy to się kulkę w łeb dostaje. - Powiedział po czym spojrzał na flaszkę, w której zostało jeszcze około 0,4l. Chwycił ją i duszkiem wypił do ostatniej kropli, po czym spojrzał wpierw na kieliszki, a potem na Dianę.
- To co. Ostatnia kolejka?

Soph - 7 Styczeń 2015, 22:30

Kolejna kelnerka miała jasne włosy i paznokcie pomalowane na morski kolor, co idealnie komponowało się ze spojrzeniem, którym omiotła niemal brak już miejsca na blacie naszego państwa. Z tym jednak poradziła sobie sprawnie, przysuwając bez zbytniego hałasu stojący nieopodal stoliczek. To na nim wyłożyła stałe zamówienie - dwa talerze z pachnącą apetycznie zawartością i dwie filiżanki z gęstą czekoladą. Potem jej wzrok spoczął na chwilkę na obliczu Diany i już się odwracała, i już znikała pomiędzy stolikami.
Anonymous - 8 Styczeń 2015, 08:30

- W sumie masz rację, na koszt firmy... To zdecydowanie bezsensu. Ale, do cholery! To tak ładnie pachnie, aż bym zjadła.
Odparła, ubolewając nad faktem, że zapewne jakby coś ruszyła, by to zjeść, musiałaby za to zapłacić. To było chamskie, obstawiać ludzi takim żarciem i kazać później płacić.
Chwilę później Fronn opróżnił resztki flaszki.
- Dobra, ostatnia kolejka.
Odparła, słysząc jego propozycje. Chwilę później pojawiła się (o zgrozo!), kolejna kelnerka, która wyłożyła następny posiłek. Diana chwyciła się za głowę. Zaraz to nie będą mieli tu zupełnie miejsca.
Zauważając, że kelnerka jeszcze nie wyszła, stwierdziła, że skorzysta z okazji i zapyta co tu się dzieje.
- Pani kelnerko, może mi pani to wyjaśnić?
Zapytała, nim ta zdążyła się oddalić. Może będzie na tyle miła i jej po prostu odpowie?

Soph - 8 Styczeń 2015, 20:45

Dziewczyna zwróciła się twarzą do Diany, ale gdy chciała odpowiedzieć, zobaczyła, że państwu skończył się napitek. W jednej chwili obróciła się na pięcie, a po chwilce - jakby w magiczny sposób - już była ponownie przy stoliczku, trzymając za smukłą szyjkę charakterystyczna butelkę. Pozostawiła ją na środku blatu i zachęciła głosem niezwykle melodyjnym, ale i rezonującym niecodziennie kilkoma dźwiękami: jak idealnie zsynchronizowany chór dziewczęcy, choć mówiła przecież jedna osoba.
- Śmiało.
Następnie obróciła się w kierunku zaplecza, dodając jednak jeszcze na odchodnym:
- Pani Cheshire nie zażąda pieniędzy za to wszystko - wyjaśniła, jakby to miało ich cokolwiek uspokoić i odeszła nim zdążono ją ponownie zapytać. W drodze powrotnej zatrzymywała się jeszcze przy innych stolikach, zagadując, żartując i nie zbierając nawet zamówień, jakby ci około-ludzie byli stałymi bywalcami.
Płyn w butelce był przejrzysty, klarowny, rzadki, ale pod pewnym kątem posiadał lekki tęczowy poblask. Lustrzana wódka, jak nic.

Bane - 9 Sierpień 2016, 11:27

Spacerując nieznaną mu ulicą, oglądał kolorowe witryny sklepów, tęczowy bruk, wdychał zapachy słodyczy. Wszystko było tu tak... inne.
Szedł powoli, jednostajnym krokiem, przyglądając się również przechodniom. Nie zatrzymywał się jednak nigdzie na dłużej, bo po co? Owszem, interesowały go wystawy ciast i zabawek, ale z pewnością nie był nastawiony na kupno jednego z tych wszystkich kolorowych, przesłodzonych cudeniek.
Przechodzący obok niego mieszkańcy byli o wiele ciekawsi. Starał się nie okazywać niegrzecznego zainteresowania kocimi ogonami i uszami niektórych, cylindrami w najróżniejszych kolorach tęczy, nieruchomymi twarzami co poniektórych wyglądających jak lalki.
Kraina Luster zdumiewała go. Wydawała się być zupełnym przeciwieństwem Świata Ludzi. Tyle kolorów, gwar na ulicach jak w prowincjonalnych miasteczkach, uśmiechy mieszkańców i to wrażenie, że nikomu nigdzie się nie spieszy.
Zatrzymał się na chwilę przy jednej z witryn. Szkło wypolerowane było z ogromną dbałością, za szybą stał manekin prezentujący fantazyjny frak w kolorze śliwki.
Jednak to nie ubiór przykuł uwagę Bane'a. W odbiciu zobaczył samego siebie.
Białe włosy, szarawa skóra, usta ściągnięte w wąską linię. I oczy... Nienaturalne. Dziwne.
Czuł się jak wybryk natury. Wszystko czego uczono go na studiach i czego dowiedział się później w trakcie pracy miało małą wartość w obliczu tego co się stało. Bo jak wyjaśnić to, że przeżył faszerowanie tak ogromną ilością toksycznych substancji? Jak wyjaśnić mutacje, zmiany w wyglądzie?
Poczuł nagle ogromną chęć napicia się czegoś mocniejszego. Rozglądnął się po uliczce i gdy zobaczył pierwszy lepszy szyld restauracji bądź baru, ruszył w jego stronę.
Restauracja nazywała się Desert Rose. Bez wahania wszedł do środka.
Było przytulnie, elegancko i prawie pusto. Całość prezentowała się na tyle dobrze, że postanowił podejść do baru z nadzieją zamówienia czegoś wysokoprocentowego.
Gdy kelner na barem spojrzał na niego wyczekująco, Bane usiadł na jednym ze stołków barowych i wyjął kilka monet.
- Proszę coś mocnego. - powiedział beznamiętnie - Najlepiej najmocniejszy alkohol jaki tu serwujecie.
Położył na blacie pieniądze a kelner wziął raptem kilka mniejszych. Niedużo.
Bane nie musiał czekać długo. Kelner już po chwili podał mu szklankę z przezroczystym płynem, który przy najmniejszym poruszeniu mienił się kolorami tęczy. "Benzyna?" pomyślał Bane. Nie zastanawiając się jednak długo upił łyk. Alkohol przyjemnie zagrzał gardło i polał się ognistym strumieniem do żołądka. Zawartość szklanki zniknęła w zawrotnym tempie.
Kelner gwizdnął cicho z podziwu i uśmiechnął się z uznaniem.
- To samo, ale podwójne. Albo potrójne. - Bane oddał szklankę domagając się dolewki. Stojący za barem szybko spełnił prośbę i podał mężczyźnie nowe naczynie, większe.
Bane oparł się na blacie baru i wpatrując się w przestrzeń, zaczął sączyć napój, tym razem powoli, delektując się ostrym smakiem alkoholu.
Ciekawe ile będzie musiał w siebie wlać by poczuć chociaż lekkie zawroty głowy...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group