To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Cmentarzysko - Wierzba płacząca~

Tyk - 19 Maj 2012, 14:34

Jego Wysokość Mistrz Gry
Ogłasza co następuje:

Telekineza wymaga skupienia toteż nie można jej używać na wszystkie strony, tak więc nie było możliwe jednoczesne podnoszenie Mirandy oraz odzyskiwanie broni. Z drugiej strony strzały, które padły ze strony członkini Morii trafiły biedną Rei prawie idealnie! Dosięgły co prawda brzucha, lecz nie oznacza to, że uczyniły wielkie szkody na ciele walczącej. Właściwie kula nie spowodowała poważniejszych obrażeń, chociaż będzie koniecznym odwiedzenie szpitala w niedługim czasie. Tak się jednak złożyło, że Miranda, która była już kilka centymetrów nad ziemią została upuszczona. Jej nogi, nieprzygotowane na to, ugięły się, a sama dziewczyna poturlała do pobliskiego grobu, który znajdował się dwa metry dalej, w czym pomogło niewielkie wzniesienie, na którym znajduje się rzeźba. Uderzywszy plecami o kamienny nagrobek i straciwszy bronie, które znajdowały się na górze nie była jednak w złym stanie, w przeciwieństwie do krwawiącej Rei. Wracając jednak do biednej ofiary, która przed chwilą miała zademonstrowany własny strach, a teraz krwawi, jest ona w dość nieciekawej sytuacji, tym bardziej zważając, że rana wydłużyła czas tworzenia portalu do dwóch postów. Jeden jednak właśnie minął i jeśli tylko przetrwa jeszcze jedną kolejkę to będzie zdolna uciec. Na jej korzyść wpływa fakt, że Miranda została rozbrojona, chociaż w nie taki sposób jak trzeba. Sama jednak również nie miała swoich pistoletów. W tle słychać ludzką policję, która przyjechała na wezwanie strzelaniny na cmentarzu, zanim jednak dotrą minie jakiś czas.


Anonymous - 19 Maj 2012, 19:26

Udało mi się podnieść brązowowłosą, jednak pistolety nie zareagowały na polecenie. No i dziewczyna na moje nieszczęście zachowała jasność umysłu. Do tego, nie wiem czy fartem, czy po prostu była dobrym strzelcem, ale jej kule mnie dosięgnęły. Przynajmniej tyle dobrego, że nie była gotowa na upadek i straciła broń, zyskałam trochę na czasie.
Rany na brzuchu krwawiły i strasznie piekły, adrenalina jednak nie pozwoliła mi się w tym bólu zatracić. Sięgnęłam po pistolety i podczołgałam się pod nagrobek, żeby się o niego oprzeć. Zasrana suka, zasrane pociski. Przez nie straciłam na chwilę skupienie i portal przestał się powiększać. Dobrze, że nie maleć... Ale i tak robiło się coraz niebezpieczniej. Im dłużej tutaj zostawałam, tym mniejsze miałam szanse na ucieczkę. Teoretycznie również na przeżycie, ale wolałam zginąć, niż trafić do MORII.
Tak więc jedyne co mogłam zrobić, to czekać, aż portal będzie na tyle duży, żebym się do niego zmieściła oraz pilnować, czy brązowowłosa nie zbliża się przypadkiem do mnie, lub nie próbuje dostać się do pistoletów. A jak o nich mowa. Oddałam w ich stronę kilka strzałów, żeby je uszkodzić. Nie rozwalę ich na kawałki, ale wystarczyłoby chociaż trochę wgiąć lufę, albo wygiąć spust, co by chociaż utrudniło użytkowanie. A krzywa muszka... No cóż, trudno byłoby z czegoś takiego trafić.
Wracając do dziewczyny - gdy tylko zobaczę ją wychylającą się spomiędzy nagrobków, oddam w jej stronę parę strzałów. Pal sześć trafienia, chodziło bardziej o ogień zaporowy.

Anonymous - 20 Maj 2012, 12:25

Kolejne wspaniałe posunięcie z jej strony spowodowało przysłowiowe "uderzenie wody sodowej" do głowy a co za tym idzie - brak przygotowania na upadek, mimo że taki scenariusz przewidziała. Poturlała się po wzniesieniu i uderzyła plecami w nagrobek. Jęknęła przy tym i zaklęła pod nosem. Niezwłocznie podniosła się i spojrzała lekko do góry. Beretta leżała bezwładnie, a gdzieś tam dalej była Rei. Nagle słychać strzały. Były one wymierzone, o dziwo, w tą posłuszną broń, teraz jakby bezbronną. Dobrze przemyślany ruch, szczerze mówiąc. Miranda stanęła na nogi i potrząsnęła parę razy głową, po czym odgarnąwszy włosy z twarzy powolutku zaczęła podchodzić w górę wzniesienia. Spotkało się to z wyraźną dezaprobatą psychopatki, która zaporą ogniową starała się trzymać Miri jak najdalej. Brązowowłosa szybko padła na ziemię. Nie mogła działać zbyt pochopnie, bo jakakolwiek rana znacznie zmniejszyłaby efektywność panny Richards. Ale pal to sześć, jeśli ma tak leżeć i dać niebieskowłosej zwiać, to lepiej już dać się chociażby zadrasnąć. W głowie zaczęła odliczać od trzech. Kiedy skończyła, nagle wstała i zaczęła biec w stronę Rei. Kątem oka zauważyła nagrobek z trzema szklanymi zniczami, więc swoją psychokinezą złapała jeden z nich i energicznie cisnęła w przeciwniczkę. Był to ruch wykonany w ułamku sekundy, dlatego przedmiot mógł chybić, i to drastycznie. Nawet jeśli tak będzie, to może Kopia da się rozproszyć. Jeśli nie, to najpewniej zacznie strzelać do Mirandy. Ona zaś będzie biegać nieregularnym slalomem, co by tylko zmniejszyć szanse na bycie trafioną.
Tyk - 21 Maj 2012, 21:38

Jego Wysokość Mistrz Gry
Ogłasza co następuje:

Dziwy nad dziwami! Bowiem oto właśnie osoba z krwawiącym brzuchem wzięła do ręki swój pistolet i zamiast tamowaniem leczenia zajęła się strzelaniem do broni Mirandy. Dość kontrowersyjny pomysł zważywszy, że w takim stanie trafienie w niewielkie pistolety jest raczej problematyczne. Co więcej żaden z wystrzelonych pocisków nie trafił, a wszystkie jedynie zostawił ślady w ziemi wokół broni Mirandy. Później, z resztkami amunicji zaczęła strzelać w górkę, która zasłoniła jej przeciwniczkę ukrywającą się przed ogniem zaporowym. Problem tylko w tym, że te kilka nieprzemyślanych strzałów sprawiło, że magazynki pozbył się swego ładunku, a Rei została bezbronna, przynajmniej póki nie przeładuje, a w jej stanie potrwa to trochę. Miranda miała sporo szczęścia, że jej przeciwniczka nie celowała i starała się za pomocą zwykłej broni zrobić to co zwykle jest wykonywane za pomocą karabinów maszynowych. Z drugiej strony i Miranda popełniała pewne błędy bowiem sięgnęła po szklany znicz i również bez celowania rzuciła nim w stronę Rei. To prawda, że miało ją to tylko czymś zająć, lecz nie zapomnijmy o najważniejszym, że to profanacja grobów! Jednak jaka jest teraz sytuacja? Obie walczące stoją naprzeciwko siebie, przy czym portal Rei był właśnie gotowy do użycia, tyle, że sama dziewczyna była ranna. Miranda natomiast stała około siedmiu metrów od niej i to ona była teraz jedyną zdolną do ataku. Tak więc odwrócimy teraz kolejkę...


Miranda
Rei
Ja!



Anonymous - 22 Maj 2012, 15:16

Nawet pomimo tego, że żadna kula nie dosięgnęła wspaniale wypełniającego swoje obowiązki pistoletu Beretta, to Miranda w pewnym stopniu cieszyła się, że nie postanowiła po niego pobiec i aby dokończyć zaczętą robotę, oddać kilka strzałów w kończyny Rei. Gdyby to uczyniła, to najpewniej dostałaby w rękę jednym z zabłąkanych pocisków. Tak czy inaczej, teraz była w drodze do swojej przeciwniczki, tyle tylko że spowolniła nieznacznie swój krok. Portal był gotowy do użycia, a miejsce, które dało się zobaczyć po drugiej stronie, nie przypominało Miri czegokolwiek, co w swoim względnie długim życiu już widziała. W każdym razie, nieważne dokąd chciała się przenieść psychopatka - nie uda jej się to, a brązowowłosa zaiste tego dopilnuje. Wyjąwszy swój zaufany nóż, wykonała kolejnych kilka kroków, tylko szybszych od poprzednich, i dokładnie celując, sprzedała niebieskowłosej porządnego kopa w twarz. Żeby trzeba było tak długo się z tym wszystkim męczyć, matko! Niech Rei nie liczy na ulgowe traktowanie w laboratoriach. Niech nie liczy na szybkie wypuszczenie. Kiedy eksperymenty przyniosą jakikolwiek efekt i nie będzie trzeba żywej psychopatki do ich ukończenia, to panna Richards osobiście ją zastrzeli. Szczerze mówiąc, kobieta nie wiedziała jak ma teraz spacyfikować tą dziewuchę, dlatego pchnęła ją nożem w udo, uważając oczywiście na jej łapska, z których mogła w każdej chwili puścić prąd, a co za tym idzie utorować sobie drogę do portalu. Potem kolejny kopnięcie, znowu w twarz. Na koniec, energiczne tupnięcie w jej i tak krwawiący już brzuch. Nie odzywała się, bo po co. Może jej przeciwniczka jest na tyle rozumna, że sama się podda?
Anonymous - 22 Maj 2012, 19:21

No, portal był gotowy. I znajdował się dosłownie metr ode mnie. Rana w brzuchu bolała niemiłosiernie przy nawet najmniejszym ruchu, ale musiałam zdobyć się na ten ostatni wysiłek, bo inaczej rana po kuli będzie moim najmniejszym zmartwieniem.
Posłałam w stronę brązowowłosej kilka łuków elektrycznych, żeby ją spowolnić, po czym oparłam się o nagrobek i odepchnęłam w stronę portalu. Jęcząc z bólu wpadłam do środka i wylądowałam na podłodze w swoim zaszczutym mieszkaniu. Czym prędzej zamknęłam za sobą portal i to by było na tyle.

zt

Tyk - 23 Maj 2012, 23:20

Jego Wysokość Mistrz Gry
Ogłasza co następuje:

Rei nie myślała trzeźwo i zamiast postarać się wykorzystać chwilę na ucieczkę to postanowiła zatrzymać idącą w jej stronę Mirandę. Proszę również o nie podejmowanie decyzji za MG, bo pomimo bycia w dość komfortowej sytuacji pisania jako druga osoba nie możesz określić czy cokolwiek ci się uda. Właśnie tutaj tkwi problem, gdyż zmęczona dziewczyna najzwyczajniej w świecie nie potrafiła już skutecznie używać swoich mocy, zmęczona? Ranna! I krwi ubywało jej coraz więcej, a to na pewno nie sprzyja nadnaturalnym zdolnością. Możliwe jednak, że zdołałaby się doturlać do portalu, niestety jednak tak się nie stało i dostała w twarz. Następne działania członkini Morii nie były przemyślane, a przynajmniej rozeznanie sytuacji było tragiczne. Bowiem dwójka stojących nieopodal policjantów, a za nimi kilkunastu innych obserwowało jak Miranda wbija nóż w ciało krwawiącej osoby. Pytanie tylko jak zareagują na portal? To jednak było najmniejsze ze zmartwień tej dwójki. Funkcjonariusze zbliżali się celując w mirandę i krzycząc standardowe formułki w stylu "poddaj się i innych temu podobnych". Podsumowując. Miranda wyszła z pojedynku zwycięsko, teraz jednak musi nie zdradzając się wyjaśnić ludzkiej policji sytuację. Oczywiście może użyć swojej mocy, lecz przeciwników jest zbyt wielu. W gorszej sytuacji jest natomiast Rei, która jest bliska wykrwawieniu (Tak w ogóle przysłużył się do tego również nóż), a co więcej nie jest już zdolna nic zrobić.

Kolejka:
Miranda
Rei (Tylko opis odczuć, sytuacji itd bo twoja postać jest zbyt poraniona żeby się poruszać)
Ja


Anonymous - 24 Maj 2012, 14:43

Co z tego, że teraz Miranda musiała wymyślić całą tonę różnych składnych kłamstw, aby wydostać się z tej sytuacji bez szwanku. Dała dziewczynie porządnego kopa w twarz i to się liczyło. Mogła jej zawsze przedziurawić brzuch jeszcze bardziej, ale diabeł tkwi w szczegółach. Martwy obiekt testowy przynosi ze sobą średnio 93% mniej przydatnych danych. Z drugiej strony się nie rzuca, ale to da się zniwelować. Tak czy inaczej, teraz dobrze byłoby zająć się mundurowymi. Kobieta powoli obróciła się w ich stronę, nożem rzucając gdzieś w bok. Pokazywała w ten sposób, że nie ma zamiaru być wobec mężczyzn agresywna, a czy się jej to uda? Kto wie.
- Nie powinnam być wobec was aż tak uległa, zważając na moje przywileje, ale niech będzie. Mówiono mi, że będziecie niewtajemniczeni. - zawołała do nich, podnosząc ręce do góry z dosyć obojętnym wyrazem twarzy. Nie dbała o to, co będzie robiła Rei, bo w tej kwestii była tak samo podejrzana jak panna Richards. Teraz trzeba było wcisnąć policjantom to jakże sprytne kłamstwo, wymyślone na poczekaniu.
- Nazywam się Anna Williams i dostałam polecenie złapania tej groźnej terrorystki, żywej lub martwej. Z racji tego, że wolałabym ją w tym pierwszym stanie, proszę żebyście mnie wypuścili i dali ją zabrać do ośrodka medycznego. Jest bliska wykrwawienia się. - powiedziała ze spokojem w głosie. Oj, co jak co, ale kłamać to Miri potrafiła i nie było co do tego jakichkolwiek wątpliwości. Osobiście sądzę, że policjanci się ze mną zgodzą, jeśli teraz w to wszystko uwierzą, tylko po to by dowiedzieć się, że Anna Williams w ogóle nie istnieje. Brązowowłosa stała spokojnie, czekając aż mężczyźni dadzą jej odejść, a może nawet pomogą zabrać psychopatkę w pobliże siedziby MORII. Swoją drogą wielka szkoda, że nikt nie wtajemniczył tych tępaków w aferę z Krainą Luster i tym wszystkim. Gdyby teraz pokazałaby im swój tatuaż, przy okazji argumentując się potrzebą złapania groźnej istoty magicznej, puściliby ją z miejsca. Ale że o magii nic a nic nie wiedzieli...

Anonymous - 24 Maj 2012, 19:11

Kopniak w twarz dosłownie mnie ogłuszył, nie spodziewałam się tego. Dziewucha na pewno złamała mi nos. A zaraz potem wbiła mi nóż w udo. Cholernie bolało, miałam wrażenie, że poczułam ostrze na kości. Przed dalszym sponiewieraniem ocalili mnie, o dziwo, ludzie. Miranda odwróciła ode mnie spojrzenie i wyrzuciła nóż. To była moja szansa. Byłam za słaba, żeby cokolwiek jej zrobić, a tym bardziej uciekać. Portal się zamknął i nie było szansy, żebym znów go otworzyła. Nie miałam najmniejszej ochoty zostać szczurem laboratoryjnym, a zakładanie, że wykrwawię się w drodze do MORII było zbyt ryzykowne. Zostało mi więc tylko jedno. Wyjęłam zza paska swój nóż. Nie ma mowy, żeby mnie żywcem zaciągnęła do MORII. A martwa nic jej się nie przydam, zresztą mało mnie obchodził fakt, iż mogliby wykorzystać moje moce. Po prostu nie chciałam przechodzić katorg.
Przyłożyłam sobie nóż do piersi. Przy odrobinie szczęścia zostanę strachem, a jeśli nie... Cóż, i tak nic specjalnie mnie tutaj nie trzyma.
Dziewucha akurat wciskała policjantom kit, że jestem jakąś terrorystką.
-Żegnaj, suko. -wycharczałam do brązowowłosej i nim zdążyła się odwrócić, wbiłam sobie nóż prosto w serce. Jęknęłam z bólu i jednocześnie satysfakcji. Był to akt osoby chorej psychicznie, ale poniekąd z nią wygrałam. Nie dostała mnie. Nie rozłoży mnie na kawałki na metalowym stole w jakiejś zapyziałej celi.
Moja dusza opuściła ciało z którego piersi wystawała tylko rączka wojskowego noża, a kałuża krwi już i tak duża, zaczęła się szybciej powiększać.

zt - SAMOBÓJSTWO = ZGON

Tyk - 24 Maj 2012, 21:18

Jego Wysokość Mistrz Gry
Ogłasza co następuje:

Skoro, na własne życzenie, Rei postanawia pozbawić się życia, to jej sprawa odchodzi na dalszy plan, a nawet staje się całkowicie nieistotna. Dlatego też zajmijmy się kłamstwem jakie Miranda próbowała wcisnąć funkcjonariuszom. Czy uwierzyli? Trudno dokładniej rozważyć, ale mimo wszystko nie wyszło to tak jak członkini Morii to sobie wyobraziła gdyż jeden z policjantów polecił młodszemu stopniem sprawdzenia tego nazwiska w policyjnej bazie danych oraz spytania o misję. Oczywiście to drugie nie było takie ważne, lecz jak Miranda sprytnie zauważyła kogoś o tym imieniu wcale nie ma, a przynajmniej nie jest nią biedna członkini Morii. Z drugiej strony przy niej została już tylko trójka policjantów, którzy wciąż celowali w nią bronią, a przynajmniej dwóch z nich to robiło, ostatni uwierzywszy w pełni schował już swoją broń. Dlaczego jednak pomimo historii nie przestali celować do bezbronnej teraz Mirandy? Takie był procedury, przecież nie można wierzyć komuś kto podszywa się pod jakąś organizacje. Padł też rozkaz z ust jednego z pozostałych policjantów, aby ta okazała odznakę, którą powinna mieć jako rządowa agentka, tak?

Anonymous - 25 Maj 2012, 19:53

Jasna cholera to jedyne dwa słowa, które pojawiły się w głowie Mirandy po usłyszeniu ostatnich słów Rei. Złość pojawiła się w umyśle Stracha, a to nie mogło znaczyć nic dobrego. Obróciła się za siebie i zobaczyła dziewczynę z nożem w piersi. Zaklęła pod nosem i omiotła głupawych (czy aby na pewno?) policjantów wkurzonym wręcz wzrokiem.
- Głupie młokosy! Przez was się zabiła. Dowództwo mnie zniszczy. - zawołała, ostatnie słowa wypowiadając trochę ciszej. Zaczynało się robić gorąco. Kobieta przełknęła ślinę i zaczęła zastanawiać się nad jakąś możliwością ucieczki. Wydawało się, że jej moc jest już gotowa, a to dawało jej jakąś przewagę. Przy niej stało tylko trzech policjantów, z czego jeden uwierzył i postanowił schować broń.
- Poza tym, w bazie danych mnie nie będzie. To akcja pod przykrywką, dlatego informacje o agentach mojego stopnia są przechowywane tylko w najlepiej strzeżonych komputerach "na górze". - dodała po chwili, zakreślając cudzysłów ostatnich dwóch wyrazach. Brązowooka kłamczucha musiała odwrócić uwagę policjantów i zająć ich ciałem Rei. Jeśli zabiorą ją do kostnicy, będzie łatwo ukraść komuś odznakę i zabrać stamtąd zwłoki. Musiała póki co czekać na reakcję trójki mężczyzn. Wiadomym było, z jakim wynikiem poszukiwań wróci tamten młodzik, ale dziewczyna nie miała pewności, czy uda się jej przekonać tych trzech do puszczenia jej wolno. Cholera, na pewno tak nie będzie. Trzeba było uciekać i zapisać w pamięci, że musi skrócić włosy i najlepiej je przefarbować. Po jakimś czasie pewnie zapomną, że widzieli takową osobę, ale póki co... Oczy Mirandy znów przybrały kruczoczarną barwę, a jej moc wybrała sobie za cel policjanta, który nadal mierzył w brązowowłosą i do tego wyglądał na najbystrzejszego z nich wszystkich. Nie było innej możliwości. Lekka zmiana aparycji trwała przez kilka chwil, aby jego koledzy nie mogli takowej dostrzec. Teraz pozostało czekać na to, jaki lęk się objawi, a potem wykorzystać zamieszanie, żeby uciec. Mięśnie przygotowały się do ucieczki, ewentualnie do odskoku, gdyby którykolwiek z mężczyzn zaczął do niej strzelać.

Tyk - 27 Maj 2012, 22:46

Jego Wysokość Mistrz Gry
Ogłasza co następuje:

Problem jest taki, że to nie mogło się udać. Miranda nie przewidziała, że struktury policyjne są na tyle ścisłe, że nie ma mowy o tak tajnej misji, że zwykli policjanci nie będą uświadomieni, a nawet jeśli to agent podejmujący się zadania będzie ostrzeżony, że w razie czego jest bezsilny i musi radzić sobie sam. Oczywiście rząd zapewni takim ludziom wsparcie i wyciągnie ich z więzienia ale nigdy oficjalnie, bo wywołałoby to skandal. Co więcej obrażanie funkcjonariuszy wcale nie pomaga i na pewno nie sprawie, że ci będą przychylnie patrzeć na dziewczynę. Dlatego właśnie jej plan nie szedł tak jak powinien, a więc po kolei. Czwarty policjant wrócił bardzo szybko, tuż po użyciu mocy na jednym z nich. Co powiedział? Prawdę, a więc fakt, że w żadnych rządowych służbach nie pracuje nikt o takim nazwisku, a co więcej nikt nie ma pojęcia o żadnej misji, wraz z nim przyszło jeszcze dwóch innych policjantów. Na razie jednak nie przejmowali się trupem, a powoli zaczęli się zbliżać do Mirandy, poza jednym, który przyglądał się drzewu jak zahipnotyzowany. Jego lekko otwarte usta i szerokie oczy nie zwróciły jednak uwagi pozostałych, którzy podszedłszy do członkini Morii założyli jej kajdanki. Przez ten czas cały czas rozmawiali aż do czasu gdy jeden z nich spostrzegł w końcu uciekającego policjanta, który rzuciwszy broń na ziemię przebiegł kilka metrów, a później upadł i zaczął wić się na ziemi. Jednak jeden z wyższych stopniem, albo i nie kto tam wie? rozkazał zając się jednemu człowiekowi policjantem. Wydający rozkazy stał za Mirandą, a Rei sobie leżała, później się nią zajmą. Istnieje jednak nieco inna możliwość, a co takiego? Miranda mogła zacząć się wyrywać wtedy więc opiszesz to ładnie w następnym poście i będzie walka. Z drugiej strony warto zauważyć, że niekiedy czekanie przynosi lepsze efekty niż brawurowa akcja.




Anonymous - 2 Czerwiec 2012, 14:51

W głowie brązowowłosej gnieździła się złość na samą siebie. Zbyt długo ociągała się ze złapaniem tej psychopatki, a teraz będzie musiała za to wszystko zapłacić więzieniem. Najpewniej zostanie też zdegradowana do zwykłej członkini MORII, jej artefakt zostanie zabrany a reputacja zszargana do reszty.
- Mówiłam wam, że baza danych w tym nie pomoże... - powiedziała spokojnie i już tylko czekała na poczynania mundurowych. Co z tego, że jeden z nich poleciał teraz gdzieś panikować, skoro reszta zachowała trzeźwy umysł. Kajdanki na nadgarstkach też specjalnie nie pomagały. Kobieta rozejrzała się jeszcze, zatrzymując wzrok na leżącym w bezruchu nieboszczyku. Tyle zachodu wyłącznie po to, żeby wyciągnąć z niej dane? Cóż, jeśli mamy wziąć pod uwagę gdzie w tym momencie wybiera się Miranda, nasuwa się jeden jedyny wniosek - nie było warto. Teraz jej ciało zostanie zawleczone gdzieś do zapyziałej kostnicy, a organizacja nie wzmocni się nawet w najmniejszym stopniu. Gorzej, cały głęboko ukryty świat zwany Krainą Luster może stracić swoją osłonę i ukazać się do końca całej ludzkości. Chociaż, czy z drugiej strony to nie lepiej? Tak czy inaczej, Miri przestała już cokolwiek mówić. Tylko westchnęła ciężko, aby zachowywać pozory do samego końca. Przy okazji zadawała sobie pytanie brzmiące mniej więcej tak:
"Jak ja dałam się tak łatwo złapać?"

Tyk - 2 Czerwiec 2012, 15:37

Jego Wysokość Mistrz Gry
Ogłasza co następuje:

Rzeczywiście, Miranda dała się złapać komicznie łatwo, a co więcej przez swoje własne kłamstwo mające umożliwić jej zabranie ciała Rei. Została zaprowadzona do stojących radiowozów. Na jej szczęście jednak ktoś o kilka metrów dalej kradł samochód i nim Mirandę uwięziono w pojeździe ta została sama z jednym tylko policjantem. Można było go kopnąć czy coś takiego i wykorzystać krótką chwilę na ucieczkę. Co z tego, że członkini morii nie mogła używać dłoni, na pewno nie były jej potrzebne do ucieczki, a ta już była łatwa bowiem niedaleko cmentarza było bardzo zatłoczona dzielnica miasta pełna małych uliczek przypominających labirynt. Można było się więc tam łatwo ukryć, a odległość - trzy metry, nie była wcale taka duża.


Tak, pozwolę ci uciec bo nikt nie chciałby odgrywać więźnia, ale kajdanki zostają, musisz się ich pozbyć fabularnie. O Rei nic nie wiesz.

Anonymous - 2 Czerwiec 2012, 16:09

Czyżby jej ukryty gdzieś wysoko w chmurach anioł stróż postanowił zesłać okazję do ucieczki? Tak, kajdanki miała nałożone, już stała przed samym radiowozem, aż tu nagle alarm samochodowy. Zaskoczona Miranda zaczęła się gorączkowo rozglądać, tak samo jak i policjanci, którzy wreszcie postanowili być trochę głupszymi niż zwykle. Został tylko jeden, taki dosyć nieuważny. I bardzo dobrze. Szybko wymyśliwszy plan ucieczki, kobieta zamachnęła się aby uderzyć faceta łokciem w bok twarzy, co by ten się zachwiał i może nawet przewrócił. Cokolwiek się z nim nie stanie, jeśli uderzenie się uda, brązowooka ruszy w stronę wspomnianego przed chwilą centrum miasta i spróbuje się wmieszać w tłum, by za chwilę zniknąć w jakiejś alejce i tam użyć swojego artefaktu, który przeniesie ją do Krainy Luster. Tam, gdzie nie ma żadnych głupawych policjantów.


[zt?]



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group